O ile w ostatnim odcinku wszystko złożyło się w (prawie) zgodną całość (ojciec wykorzystujący Iago do prostytucji, Roi a German, dlaczego Iago miał takie problemy) to absolutnie nie potrafię zrozumieć jednej rzeczy.
Do domu Raquel i Germana włamał się Mauro - nie dość, że im go zdemolował, napędzając jej niezłego stracha, że to znowu uczniowie, to jeszcze tak naprawdę zabił i potem wywiózł/wyniósł gdzieś członka rodziny, z którym ewidentnie obydwoje byli bardzo związani - psa. Na samą myśl, że to uczniowie, obydwoje mieli aż wściekliznę w oczach, i w ostatnich dwóch odcinkach widać było, jak mocno to przeżywali. I nagle historyjka o samoobronie sprawia, że Raquel nie jest już zła? Gościu włamał się do jej domu, i niezależnie od motywów, pociął psa, a potem jeszcze gdzieś go wyniósł do lasu. I jeszcze na koniec zostawił jej ckliwy liścik z podziękowaniem. Naprawdę rozumiem, że pewnie część osób może tego nie rozumieć, ale tutaj był to dla nich ogromny cios, i dla mnie jej postawa jest tutaj absolutnie nielogiczna. Może ktoś mi pomóc to zrozumieć?
Przecież powiedział, że to przez przypadek go zabił.
Mówił, że bardzo boi się psów i walnął go czym popadło.
To żadne tłumaczenie, zgadzam się z Elentiya. Kogo to obchodzi, że bał się psa? Było nie włazić do domu, w którym ten pies MIESZKAŁ.
Dokładnie, mam takie samo zdanie. Brakowało mi tego, żeby Mauro też dostał jakąś nauczkę za swoje winy i niezrozumiałe było dla mnie kompletnie zachowanie Raquel w stosunku do niego, kiedy dowiedziała się, że to on włamał się do jej domu i zabił jej psa... nawet, jeśli się w nim zadurzyła czy współczuła mu z powodu Viruci, to come on...
Włamał się po telefon bo zależało mu na wyjaśnieniu sprawy zabójstwa jego żony, psów panicznie się bał i zrobił to przez przypadek. Życia psa to by nie przywróciło,ten żałował, było dużo spraw nie rozwiązanych więc byłaby idiotką jakby jeszcze się zajęła robieniem awantur Maurowi